Cóż się to dzieje? Czyli na jawie
wdzięcznym widokiem serce me bawię?
Dziecię leży bez odzieży,
kawalkata z nieba bieży,
tłum k’nam aniołów.
Dość w lichej szopce i nader pustej,
kędy się przykrzy Boreasz szusty(1),
w szczupłym ciałku Bóg się mieści,
Panna z Synaczkiem się pieści;
cud zbyt widziany.
Jakże nie patrzeć na ten cud z nieba?
Więc nam też spieszyć do Pana trzeba,
któremu przez czas tak długi
bydlęta świadczą usługi,
wół, muł, puchając. [1]
Objaśnienia
(1) – staropolskie „świszczący”, „szumny”.
Melodia tej kolędy zapisana jest w dwóch rękopisach karmelitanek oraz wszystkich rękopisach benedektynek staniąteckich od 1705 roku. Podajemy ją za kantyczką karmelitariską Chybińskiego, gdzie pieśń nosi tytuł Admiracja.
Tekstu żadne kantyczki aż do ostatnich czasów nie drukowały, zawierają go natomiast rękopisy karmelitanek BJ 3640, 3642 i 3647 oraz rękopis BJ 3639. Liczy tam 7 zwrotek, z których podajemy 3 początkowe[1].