Oczy takie same, niezmienne od lat,
Z uśmiechem patrzą na świat.
Ilu niespodzianek nie szczędził im czas,
Kiedy gasił ich blask?
Tak pragnę znaleźć w oczach twych
Wspomnienia okruch na dnie,
Co gdzieś w pamięci będzie się tlił
I nie zgaśnie we mgle.
Oczy takie same, a serce nie to,
Obcego czuję w nim coś.
W głowie szum i zamęt i znowu ten żal,
Że to wszystko nie tak!
I wciąż od nowa: głupio, źle,
Codziennie życie daje mi w kość,
Więc byle naprzód — niech jest jak jest,
Głupio wyszło — to co?!
Dorosłe życie wciąż śmieje się z nas!
Dorosłe życie — gdy każą, błazna trzeba grać!
Dorosłe życie wciąż śmieje się z nas,
Więc może lepiej na serio je brać?
Dorosłe życie wciąż śmieje się z nas...
Wszystko w mej pamięci zniknęło jak sen —
— Te oczy niebieskie jak len
Przeszłość pozostała za plecami gdzieś,
Szkoda czasu i łez.
Za rogiem życie nowe już,
Wciąż nowe twarze i dni,
Nie czas żałować lasów i róż,
Kiedy nie ma już nic...
Oczy takie same? Na pewno już nie!
Bo inny w nich pali się blask!
Przyszłość jak atrament,
Jak długi, zły rejs — trzeba ruszać, już czas!
To nic, że wszystko nowe jest,
Że tamtych marzeń przepadł już ślad,
Trzeba przed siebie — słońce czy deszcz,
Taki widać ten świat! [1]