Wariant 1
Czy to w dzień, czy o zachodzie,
zmieszana z pluskiem fal
leci nasza pieśń po wodzie,
niesiona wichrem w dal.
W słońcu czy w blasku gwiazd
wiele mijamy miast.
Z góry hen, gdzieś spod Krakowa
wieziemy tu nasz plon.
Choć płyniemy wciąż w szeregu
przez smutne długie dnie,
ale każdy gdzieś na brzegu
zostawił serce swe.
I choć kochania żal,
płyniemy z prądem fal.
Ale każdy wróci z drogi
do swej niebogi znów. [2], [5], [6]
Wariant 2
Czy to w dzień, czy o zachodzie,
zmieszana z pluskiem fal,
leci nasza pieśń po wodzie,
niesiona wichrem w dal.
W słońcu czy w blasku gwiazd
/mijamy wiele miast.
Z góry, hen, gdzieś spod Krakowa
wieziemy tu nasz plon./bis
Choć płyniemy wciąż w szeregu
przez długie, smutne dnie,
ale każdy z nas na brzegu
zostawił serce swe.
I choć rozstania żal,
/płyniemy z prądem w dal,
ale każdy wróci z drogi
do swej niebogi znów./bis [3]
Wariant 3
Czy to w dzień, czy o zachodzie
zmieszana z pluskiem fal,
leci nasza pieśń po wodzie,
niesiona wichrem w dal.
W słońcu czy w blasku gwiazd
wiele mijamy miast,
z góry hen gdzieś od Krakowa
wieziemy do was plon.
Choć płyniemy wciąż w szeregu
przez smutne, długie dnie,
ale każdy gdzieś na brzegu
zostawił serce swe.
I choć kochania żal,
jedziemy z prądem w dal,
ale każdy wróci z drogi
do swej niebogi znów.
Poprzez lasy, poprzez bory
płyniemy z biegiem wód,
przez trzy państwa, trzy zabory,
gdzie żyje polski lud.
Od gór aż hen pod tczew
rozbrzmiewa polski śpiew,
a ten lud, co nosi pęta
pamięta dawne dni. [4]
Popularna jeszcze przed wojną piosenka z repertuaru modnego wówczas chóru Dana, założonego w 1928 r. przez Mieczysława Fogga i Władysława Daniłowskiego. Później ulubiona piosenka żeglarska i młodzieżowa. W wielu śpiewnikach utwór uchodzi za twór ludowy – co jest oczywistym nieporozumieniem[2].