Hej na konie! Lance w dłonie!
Hej na Niemca chłopcy w skok!
Z błyskiem stali ułan wali
Szabla w łeb i lancą w bok.
Nie ma pana nad ułana,
Kiedy w słońcu lanca lśni,
Od cięć szabli pierzchną diabli,
A ze śmierci ułan kpi.
Trąbka dzwoni, z braćmi broni
Krwawy będziem dzielić chleb,
A gdy zarży koń do szarży,
Kto nie skoczy, będzie kiep.
Chłop przy chłopie, czy w okopie,
Czy w ataku z szumem pik,
Nam armaty grzmią wiwaty,
Gdy ułański pędzi szyk.
Bijcie Szwaba, Mocha draba!
Choćby na świat z bronią wstać.
Wielki Boże, ułan może!
Byle tylko rozkaz dać!
Hej, kochanki! Wijcie wianki,
Gdy w rodzinny wrócim kraj!
Tym, co zginą wroga winą,
Polskę w niebie, Boże, daj! [1], [2]
Powstała w 1917 r. po bitwie pod Krechowcami w 1. p. uł. I. korpusu. Śpiewana głównie w tym oddziale, a poza nim nieznana[2].
por.: Andrzejewski Zygmunt, „Wojenna pieśń polska”, t. III, Warszawa 1939, s. 41–42 (pt.„Piosenka ułanów krechowieckich”)[1].