A wierniem ja Panu Bogu służyła,
Kiedym ja tę jabłoneczkę sadziła.
Posadziłam w ogródeczku przy drodze,
Którędy mój kochaneczek przyjedzie.
I nie wyszła jabłoneczce godzina,
Już się moja jabłoneczka przyjęła.
Już ci mojej jabłoneczce rok mija,
Już się moja jabłoneczka rozwija.
I nie wyszło jabłoneczce dwie lecie(1),
Już na mojej jabłoneczce jest kwiecie.
I nie wyszło jabłoneczce trzy lata,
Już ci moja jabłoneczka ma jabłka.
Czerwone mi jabłuszeczka rodziła,
Zielonemi usteczkami okryła.
Urwała ich starsza druhna dwanaście,
I zaniosła na zameczek staroście(2).
A starosta jabłuszeczkom bardzo rad,
Oj zaprosił starszą druhnę na obiad. [1], [2]
Objaśnienia
(1) – dwie lecie – liczba podwójna, przeżytkowo w pieśni zachowana.
(2) – staroście – weselnemu, skoro cały tekst odnosi się do wesela.
Pieśń rozpowszechniła się na ziemiach polskich, ale także na Morawach oraz Słowacczyźnie. Jest związana z obrzędem wicia rózgi weselnej. W rozumieniu ludowym „rózga” to symbol Pana Młodego, natomiast „wianek weselny” przedstawia Pannę Młodą. W rózgę wplata się jabłka, czyli odwieczny znak miłości. Tekst utworu nawiązuje właśnie do tej tradycji[1].