321Wariant:Tekst utworu Wariant 1 Rosła kalina liściem szerokiem, Nad modrym w gaju rosła potokiem, Drobny deszcz piła, rosę zbierała, W majowem słońcu liście kąpała, W lipcu korale miała czerwone, W cienkie z gałązek włosy wplecione, Tak się stroiła, jak dziewczę młode, I jak w lusterko patrzyła w wodę. Wiatr, co dnia czesał jej długie włosy, A oczy myła kroplami rosy, U tej krynicy, u tej kaliny Jasio fujarki kręcił z wierzbiny, I grywał sobie długo żałośnie, Gdzie nad krynicą kalina rośnie, I śpiewał sobie dana, oj dana, A głos po rosie leciał co rana. Kalina suknie majowe brała I jak dziewczyna w gaju czekała, A gdy jesienią w skrzynkę zieloną Pod czarny krzyżyk Jasia złożono, Biedna kalina znać go kochała, Bo wszystkie swoje liście rozwiała, Żywe korale wrzuciła w wodę, Z żalu straciła swoją urodę. [1], [2], [4] Wariant 2 Rosła kalina z liściem szerokim, nad modrym w gaju rosła potokiem drobny deszcz piła, rosę zbierała, w majowym słońcu liście kąpała, w lipcu korale miała czerwone, w cienkie z gałązek włosy splecione, tak się stroiła jak dziewczę młode i jak w lusterko patrzyła w wodę. Wiatr co dnia czesał jej długie włosy, a oczy myła kroplami rosy, u tej krynicy, u tej kaliny Jasio fujarki kręcił z wierzbiny i grywał sobie długo, żałośnie, gdzie nad krynicą kalina rośnie i śpiewał sobie: dana, oj dana, a głos po rosie leciał co rana. Kalina liście zielone miała i jak dziewczyna w gaju czekała, a gdy jesienią w skrzynkę zieloną, pod czarny krzyżyk Jasia złożono, biedna kalina snać go kochała, bo wszystkie swoje liście rozwiała, żywe korale wrzuciła w wodę, z żalu straciła swoją urodę. [3] Wariant 3 Rosła kalina z liściem szerokim, Nad modrym w gaju rosła potokiem. Drobny deszcz piła, rosę zbierała, W majowym słońcu liście kąpała. W lipcu korale miała czerwone, W cienkie z gałązek włosy wplecione. Tak się stroiła, jak dziewczę młode I jak w lusterko patrzyła w wodę. U tej krynicy, u tej kaliny Jasio fujarki kręcił z wierzbiny I grywał sobie długo, żałośnie, Gdzie nad krynicą kalina rośnie, I śpiewał sobie: dana! oj dana! A głos po rosie leciał co rana. Kalina liście zielone miała I jak dziewczyna w gaju czekała. Wiatr co dnia czesał jej długie włosy, A oczy myła kroplami rosy. A gdy jesienią w skrzynię zieloną Pod czarny krzyżyk Jasia złożono, Biedna kalina snadź go kochała, Bo wszystkie swoje liście rozwiała, Żywe korale wrzuciła w wodę, Z żalu straciła swoją urodę. [6] Informacje dodatkowe Teofil Lenartowicz napisał Kalinę najpierw jako wiersz zamieszczony w warszawskim noworoczniku Niezapominajka w lipcu 1844 r. W bogatej twórczości Lenartowicza poświęconej przyrodzie i ziemi Mazowsza, drzewa miały swoją symbolikę i personifikację animistyczną. Na ten temat można ułożyć swego rodzaju magiczny alfabet poety, na przykład kalina była dla niego wiejską dziewczyną pochyloną nad potokiem, tak zresztą opisywaną jak w tej popularnej piosence. Wszystkich zachwycił wierszyk o kalinie, do którego muzykę wkrótce skomponował, przyjaciel poety, Ignacy Marceli Komorowski.
Szybko Kalina wydostała się z salonu na ulicę, gdzie można było usłyszeć ją w wykonaniu podwórzowych śpiewaków. Jak wspomina Stanisław Wasylewski w swojej książce Życie polskie w XIX wieku, w roku 1847 popularność tej pieśni była tak znaczna, że grożącą Warszawie cholerę „odstraszano aksamitnymi dźwiękami Kaliny”. Kalina przyniosła swoim autorom wielkie szczęście. Bo choć zapomniano wiele innych utworów literackich i muzycznych z ich dorobku, jednemu i drugiemu wyryto na kamiennych nagrobkach słowa: „Twórcy Kaliny — rodacy!”. Lenartowiczowi na krakowskiej Skałce, a Komorowskiemu na warszawskich Powązkach[6]. Kalina bardzo szybko zdobyła szeroką popularność, która przetrwała do czasów współczesnych. Pieśń wykonywana jest w dwóch wersjach: jako utwór estradowy w formie bardziej rozwiniętej oraz w łatwiejszej do zapamiętania formie zwrotkowej, opracowanej na użytek powszechny[2]. |