151413121110987654321Wariant:Tekst utworu Wariant 1 W dzień deszczowy i ponury Z cytadeli idą góry Szeregami lwowskie dzieci(1), Idą tułać się po świecie. Na granicy Czarnogórza Czeka nas mitręga duża. Może nawet tam Czeka na nas wróg, A więc prowadź, prowadź Bóg! Ausrokunek(2), jak się patrzy, A tu z boku matka płacze, Z żalu ściska biedną głowę. Korpskomendant ma przemowę: Bądźcie dzielni, wy, żołnierze, Brońcie sztandar, jak należy! Austriacki hymn Już muzyka gra, A więc żegnaj, matko ma! Żegnaj, siostro, żegnaj, bracie, Wiem, że żałość w sercu macie, Władze płakać wam nie bronią, Po kościołach dzwony dzwonią. Z dala widać już, niestety, Wieże kościoła Elżbiety(3). A więc zbliża się Ten odjazdu czas, Chodź, uściśnij, luba, nas! Czemu płaczesz, ukochana? Być żołnierzem rzecz cacana: Mundur siwy, guzik błyszczy, Pół cetnara mam w tornistrze. Patrz na tego mannlichera — Każdy żołnierz nie umiera. Wtedy, luba, płacz, Wtedy, luba, cierp, Gdy mnie zgładzi jaki Serb. Już wagony wsiadać każą, Jużeś otoczony strażą, Już ci koce — chleb roznoszą, A muzyka gra „Bartoszu”(4). Słychać świst lokomotywy, Może powrót da szczęśliwy. Boże, pozwól nam Dożyć chwilę tą, Bym Ojczyznę ujrzał mą! Hej, koledzy, dajcie ręce, Może was nie ujrzę więcej! Może wrócę ciężko ranny Lub dostanę krzyż drewniany. Może ma mogiła stanie Gdzieś na leśnej hen polanie(5). Może uda się, Że powrócę zdrów I zobaczę miasto Lwów... [1], [4] Objaśnienia (1) – 30 Galizisches Infanterie Regiment „Schoedler”. Sztab pułku oraz obwód kompletujący znajdował się we Lwowie. (2) – ausrokunek (niem. die Ausrüstung) – zaopatrzenie (3) – Kościół św. Elżbiety – zbudowany w latach 1903–1907 według projektu Talowskiego, w stylu gotycko-romańskim. Kościół położony na placu Wilczewskiego, w pobliżu dworca kolejowego, posiadał trzy wysokie wieże dominujące nad miastem. (4) – „Bartoszu, Bartoszu” – incipit utworu Marcelego Skałkowskiego (1818–1846), Krakowiak Kościuszki. (5) – w śpiewniku J. Leopold Kronenberg, „Śpiewki żołnierzy polskich 1914–1915”. Zebrał i wydał…, wyd. 2, Cieszyn, br, (ok. 1915): „We wąwozie na Bałkanie”. Wariant 2 W dzień deszczowy i ponury, Z cytadeli idą góry, Szeregami polskie dzieci, Idą tułać się po świecie. Idą, idą na Warszawę, Pójdą, pójdą w boje krwawe, Bo już na nich tam Czeka Moskal wróg, A więc prowadź, prowadź Bóg! Wojny z Moskwą przyszły czasy, Idziem w pola, idziem w lasy, Sztandar strzelców rozwinięty, Świt Ojczyzny rozpoczęty. Do Królestwa wnet wkroczymy, Od caratu uwolnimy, Naprzód zatem wraz, W czerstwą, młodą dłoń Chwytaj, bracie, śmiało dłoń. Dumnie wznieśmy swe sztandary, Każdemu, czy młody, stary, Zapał w duszy jasno płonie, Kulom nadstawimy skronie. Dla Ojczyzny każdy zginie, Krew zaś Wisłą, hen, popłynie. A więc prowadź nas, Czeka Moskal wróg, Do zwycięstwa prowadź Bóg. Dzień wyjazdu już nadchodzi, Matka płacze i zawodzi, Z żalu ściska biedną głowę. Pan komendant ma przemowę: Bądźcie dzielni, wy żołnierze, Brońcie Polski jak należy. Już pobudki ton, Trąbka nasza gra, A więc żegnaj, matko ma. Żegnaj nam ty, stary Lwowie, Wnet się o nas każdy dowie, Bo my na bój już idziemy I Moskala tłuc będziemy. A ta nasza lwowska wiara Powiesi nawet i cara. A więc naprzód już, Niech zostanie tchórz, Stara wiaro, na bój, rusz! [1], [5] Wariant 3 W dzień deszczowy i ponury Z cytadeli idą góry Biedne nasze lwowskie dzieci, Idą tułać się po świecie. Na granicy Czarnogórza Czeka ich mitręga duża. Może nawet tam Czyha na nich wróg, A wiec prowadź, prowadź Bóg. Dzień wyjazdu już nadchodzi, Matka z płaczu się zachodzi, Z żalu ściska biedną głowę, Pan komendant ma przemowę: Bądźcie dzielni, wy żołnierze, Brońcie kraju, jak należy, Już pobudki ton, Trąbka nasza gra, A więc żegnaj matko ma. Żegnaj siostro, żegnaj bracie, Wiem, że żałość w sercach macie: Władze płakać wam nie bronią, Na kościołach dzwony dzwonią, Z dala widać już niestety Wieże kościoła Elżbiety, Więc już zbliża się Nam odjazdu czas, Chodź, uściskaj, luba raz. Czemu plączesz ukochana? Być żołnierzom rzecz cacana: Mundur z igły, guzik błyszczy, Pół cetnara mam w tornistrze. Patrz na tego manlichera Co tak strzela, jak cholera, Wtedy luba płacz, Wtedy luba cierp, Gdy mnie zgładzi jaki Serb. Hej, koledzy dajcie ręce, Może was nie ujrzę więcej! Może wrócę z wojny ranny Lub dostanę krzyż drewniany. Może ma mogiła stanie Gdzieś w wąwozie na Bałkanie. Może uda się, Że powrócę zdrów I zobaczę jeszcze Lwów. Widzisz tego tam sierżanta Co udaje adiutanta, On komenderuje klawo Czwórki w lewo zamiast w prawo. Widzisz tego manlichera, Każdy żołnierz nie umiera Wtedy luba płacz, Wtedy luba w szloch Gdy mnie zgładzi jaki moch. Już w wagony siadać każą, Jużeś otoczony strażą, Już ci koce i chleb znoszą, A muzyka gra Bartoszu. Słychać świst lokomotywy, Boże powrót daj szczęśliwy. Boże pozwól mi Dożyć chwilę tą, Bym Ojczyznę ujrzał swą. [2] Wariant 4 Wojny z Moskwą przyszły czasy Pójdziem w góry, pójdziem w lasy, Sztandar strzelców rozwinięty, Świt ojczyzny rozpoczęty. Do Królestwa wnet wkroczymy, Od caratu uwolnimy. Naprzód zatem wraz! W czerstwą, młodą dłoń Chwytaj bracie śmiało broń! Czas odjazdu już nadchodzi, Matka płacze i zawodzi, Z żalem ściska syna głowę... Pan komendant ma przemowę: „Bądźcie dzielni wy żołnierze I Brońcie Polski jak należy!” Już pobudki ton nasza trąbka gra, A więc żegnaj matko ma! Żegnaj siostro, żegnaj bracie, Wiem, że żałość w sercu macie, Szczęśliwsi od was będziemy, Gdy do „Królestwa” wejdziemy. Widać — z dala już niestety — Wieże kościoła Elżbiety, Ach już zbliża się nam odjazdu czas, Chodź uściskaj luba raz! Czemu płaczesz ukochana? Być żołnierzem rzecz cacana: Mundur nowy, guzik błyszczy, Pół cetnara mam w tornistrze. Patrz na tego manlichera! Każdy żołnierz nie umiera. Wtedy luba płacz, wtedy podnoś szloch, Gdy mnie zdławi jakiś moch! Żegnaj nam ty stary Lwowie! Wnet się o nas każdy dowie, My na wojnę już idziemy, I Moskala tłuc będziemy. A nasza strzelecka wiara Powiesi nawet i cara: A więc naprzód już, niech zostaje tchórz! Stara wiaro na bój rusz! Wy koledzy dajcie ręce! Może was nie ujrzę więcej, Może wrócę ciężko ranny, Lub dostanę krzyż drewniany, Może ma mogiła stanie, Gdzieś w Karpatach na polanie... Może uda się, że powrócę zdrów I zobaczę miasto Lwów. Już w wagony siadać każą, Jużeś otoczony strażą, Już w koszykach chleb roznoszą, A muzyka gra „Bartoszu”. Słychać świst lokomotywy — Boże powrót daj szczęśliwy! Boże pozwól mi dożyć chwili tej, Bym do chatki wrócił swej ! Dumnie wznieśmy swe sztandary! Każdemu młody, czy stary Zapał w duszy jasno płonie, Kulom nadstawimy skronie... Dla ojczyzny każdy zginie, Krew zaś Wisłą hen popłynie, A więc prowadź nas! Czeka Moskal wróg! Do zwycięstwa prowadź Bóg! [3] Wariant 5 W dzień sierpniowy i ponury Z cytadeli idą w góry Szeregami lwowskie dzieci, Idą tułać się po świecie. Idą śmiało, idą żwawo, A hasłem ich jest: „Warszawo!” Może nawet tam czeka na nich wróg, A więc prowadź, prowadź Bóg! Ausrukunek jak się patrzy, A tu z boku matka płacze, Z żalu ściska siwą głowę. Platzkomendant ma przemowę: Bądźcie dzielni, wy żołnierze, Brońcie kraju jak należy! Austriacki hymn już muzyka gra, A więc żegnaj, matko ma! Już w wagony siadać każą, Jużeś otoczony strażą, Już nam koce, chleb roznoszą, — A muzyka gra: Bartoszu! Słychać świst lokomotywy Boże! Daj powrót szczęśliwy! Och! Już zbliża się do odjazdu czas, Luba, chodź, uściśnij raz! Czego płaczesz, ukochana? Być żołnierzem — rzecz cacana. Mundur z igły, guzik błyszczy, Pół cetnara mam w tornistrzy. Patrz na tego manlichera, Każdy żołnierz nie umiera. Wtedy luba płacz, wtedy luba cierp, Gdy mnie zgładzi jaki Serb. Hej, koledzy! Dajcie ręce! Może się nie ujrzym więcej, Może wrócę ciężko ranny Lub dostanę krzyż drewniany. Na granicy Czarnogórza Czeka ich mitręga duża. Może uda się, że powrócę zdrów I zobaczę miasto Lwów. Żegnaj siostro! Żegnaj bracie! Wiem, że żałość w sercu macie, Władze płakać wam nie bronią, Po kościołach dzwony dzwonią. W dali nikną już niestety Wieże kościoła Elżbiety. Boże pozwól nam dożyć chwilę tą, Bym Ojczyznę ujrzał swą! [6] Wariant 6 W dzień deszczowy i ponury z Cytadeli idą Góry szeregami lwowskie dzieci idą tułać się po świecie. Na granicy Czarnogórza czeka ich mitręga duża, /może nawet tam czyha na nich wróg, a więc prowadź, prowadź Bóg!/bis Dzień wyjazdu już nadchodzi, matka płacze i zawodzi, z żalu ściska biedną głowę, pan komendant ma przemowę: bądźcie dziełni, wy, żołnierze, brońcie kraju jak należy! /Już pobudki ton trąbka nasza gra, a więc żegnaj, matko ma./bis Żegnaj siostro, żegnaj bracie, wiem, że żałość w sercach macie. Władze płakać wam nie bronią, na kościołach dzwony dzwonią. Z dała widać już, niestety, wieże kościoła Elżbiety, /więc już zbliża się nam odjazdu czas, a więc żegnam, żegnam was./bis [7] Wariant 7 W dzień deszczowy i ponury z cytadeli idą z góry Szeregami polskie dzieci, idą tułać się po świecie. Masz nowego „manlichera”! Każdy żołnierz nie umiera! /Może uda się, że powrócę znów I zobaczę miasto Lwów kochane!/bis Żegnaj, siostro, żegnaj, bracie, wiem, że żałość w sercach macie. Władza płakać wam nie broni, na kościołach dzwony dzwonią. Na granicy Czarnogórza czeka nas mitręga duża, /Może nawet tam czyha na nas wróg, A więc prowadź, prowadź Bóg!/bis Z dala widać już niestety wieże kościoła Elżbiety. Matka płacze i zawodzi, gdy rozstania czas nadchodzi. Bądźcie dzielni, wy rycerze, brońcie kraju jak należy! /Ach, już zbliża się nam odjazdu czas, A więc żegnam, żegnam was.../bis Wojny z Moskwą przyszły czasy, pójdziem w góry, pójdziem w lasy. Pośród wojennej odmęty świt Ojczyzny rozpoczęty. Do Królestwa wnet wkroczymy, od caratu uwolnimy! /Bo już na nas tam czeka Moskal wróg A więc prowadź, prowadź Bóg!/bis [9] Wariant 8 W dzień dyszczowy i ponury Z Cytadeli idu Góry Szyrygami lwoski dzieci Idu tułać si pu świeci. Na granicy Czarnogórza(2) Czeka ich mitrenga duża, Moży nawet tam Czyha na nich wróg, A winc prowadź, prowadź Bóg! Dzień wyjazdu już nadchodzi, Matka płacze i zawodzi, Z żalu ściska biedną głowę, Pan komendant ma przemowę: „Bądźcie dzielni, wy żołnierze, Brońcie kraju jak należy!” Już pobudki ton Trąbka nasza gra, A więc żegnaj, matko ma! Żegnaj siostro, żegnaj bracie, Wiem, że żałość w sercach macie. Władze płakać nam nie bronią, Na kościołach dzwony dzwonią. Z dala widać już niestety Wieże kościoła Elżbiety(3), Więc już zbliża się Nam odjazdu czas, A więc żegnam, żegnam was. Czemu płaczesz ukochana? Być żołnierzem — rzecz cacana. Mundur z igły, guzik błyszczy, Pół cetnara mam w tornistrze. Patrz na tego manlichera. Każdy żołnierz nie umiera. Wtedy luba płacz, Wtedy luba cierp, Gdy mnie zgładzi jakiś Serb(4). Hej, koledzy, dajcie ręce, Może was nie ujrzę więcej, Może wrócę ciężko ranny I dostanę krzyż drewniany. Może ma mogiła stanie Gdzieś daleko na Bałkanie. Może uda się, Że powrócę zdrów I zobaczę miasto Lwów! [10] Objaśnienia (1) – Góra Cytadeli – góra w środku miasta, gdzie w latach 1852–54 Austriacy zbudowali cytadelę i koszary, w których stacjonował 30 Pułk Piechoty. (2) – Czarnogórze – Czarnogóra, państwo na Bałkanach, anektowane przez Austrię w 1908 r. Obok znajdują się Bośnia i Hercegowina, które stały się miejscem zarzewia wojennego. (3) – Wieże kościoła Elżbiety – neogotyckiego kościoła Św. Elżbiety, widoczne z dworca kolejowego. (4) – Zgładzi jakiś Serb – lwowiacy mieli wtedy walczyć przeciw Serbom. Wariant 9 W dzień deszczowy i ponury Z Cytadeli idą Góry Szeregami lwowskie dzieci Idą tułać się po świecie. Idą, idą na Warszawę, Pójdą, pójdą w boje krwawe, Bo już na nich tam Czeka straszny wróg, A więc prowadź, prowadź Bóg! Wojny z Moskwą przyszły czasy, Idziem w pola, idziem w lasy, Pośród wojenne odmęty. Świt Ojczyzny rozpoczęty! Do Królestwa(1) wnet wkroczymy, Od caratu uwolnimy, Naprzód za tym wraz, W czerstwą, młodą dłoń Chwytaj, bracie, śmiało broń! Żegnaj nam, kochany Lwowie, Wnet się o nas każdy dowie. My na wojnę już idziemy I Moskala tłuc będziemy. A ta nasza lwowska wiara Powiesi nawet i cara. A więc naprzód już, Niech zostaje tchórz, Lwowska wiaro, na bój rusz! Już w wagony wsiadać każą, Jużeś otoczony strażą, Już na kocach chleb roznoszą, A muzyka gra: „Bartoszu”(2). Słuchać gwizd lokomotywy, Boże, powrót daj szczęśliwy! Boże, pozwól mi Dożyć chwilę tą, Bym Ojczyznę ujrzał swą. Dumni wznieśmy swe sztandary, Każdy młody, czy też stary, Zapał w duszy jemu płonie, Kulom nastawimy skronie. Dla Ojczyzny każdy zginie, A krew nasza w dal popłynie ... A więc prowadź nas, — Drży ze strachu wróg — Do zwycięstwa prowadź, Bóg! [10] Objaśnienia (1) – Królestwo – tzw. Królestwo Polskie, utworzone decyzją kongresu wiedeńskiego w 1815 r. po upadku Napoleona. (2) – A muzyka gra: „Bartoszu” – chodzi o „Krakowiaka kosynierów” z 1831 r. Wariant 10 W dzień czerwcowy i słoneczny Wraca hufiec nasz waleczny(1), Łza radości błyszczy w oku, Już Łyczaków(2) na widoku. Już zwycięstwa grają surmy, Bo pobity Moskal durny I już wita nas Nasz rodzinny próg, Zewsząd pierzcha zbity wróg. Ludu przeciw idzie wiele, Pan Rutowski(3) sam na czele, Trzęsie brodą, kiwa głową, Długą wita nas przemową. Potem woła miejskie straże, Wina, piwa dawać każe! Pije bractwo więc, Aż się wali w rów, Bo ujrzeli znowu Lwów. A car w Moskwie wściekły skacze, Ręce łamie, krzyczy, płacze, Jak maleńkie dziecko kwili, Że na głowę go pobili. Próżno tuli go carowa, On wciąż krzyczy: „Ja chcę Lwowa!” Krzyczże sobie zdrów, Koniec z tobą już, Ty, baciarze, z Polski kurz(4)! [10] Objaśnienia (1) – Wraca hufiec nasz waleczny – 22 czerwca 1915 r. (2) – Łyczaków – wschodnia dzielnica miasta zamieszkała przez urzędników, rzemieślników i robotników; znajduje się tam wielki zabytkowy cmentarz. (3) – Pan Rutowski – poseł na sejm galicyjski i do parlamentu austriackiego, prezydent Lwowa. (4) – ...z Polski kurz – wykurzaj, uciekaj Wariant 11 W dzień dyszczowy i punury Z Cytadeli idu Góry szyrygami lwoski dzieci idu tułać si pu świeci. Na granicy Czarnugórza(1) czeka ich mitrenga duża(2), /moży nawet tam czyha na nich wróg, a winc prowadź, prowadź Bóg!/bis Dzień wyjazdu już nadchodzi, matka płaczy i zawodzi, z żalu ściska biedny głowy, pan kumendant ma przymowy: Bondźci dzielni, wy żułnierzy, brońci kraju jak należy! /Już pobudki ton trombka nasza gra, a winc żegnaj, matku ma!/bis Żegnaj siostru, żegnaj braci, wim, ży żałuść w sercach maci. Władzy płakać wam ni broniu, na kuściołach dzwony dzwoniu. Z dala widać już niestety wieży kuścioła Elżbiety(3), /winc już zbliża si nam udjazdu czas, a winc żegnam, żegnam was./bis Czemu płaczysz ukuchana? Być żułnierzym — rzecz cacana. Mundur z igły, guzik błyszczy, pół cytnara mam w turnistrzy. Patrz na tegu manlichera. Kużdy żołnirz nie umiera. /Wtedy luba płacz, wtedy luba cierp, gdy mni zgładzi jakiś Serb(4)./bis Hej, kuledzy, dajci rency, moży was ni ujrzy wiency, moży wrócy cienżku ranny i dustanę krzyż drywnianny. Moży ma mugiła stani dzieś daleku na Bałkani(5). /Moży uda si, ży puwrócy zdrów i zubaczy miastuLwów! [15] Objaśnienia (1) Czarnugórze, właśc. Czarnogóra – państwo na Bałkanach zamieszkałe przez ludność serbską, sąsiadujące od północnego zachodu z Bośnią i Hercegowiną, które po aneksji przez Austrię w 1908 r. weszły w skład monarchii austro–węgierskiej. Granica z Czarnogórą stanowiła więc południowo–zachodni odcinek granicy Austro–Węgier na Bałkanach. (2) Czeka ich mitrenga duża – słusznie powszechnie przewidywano, że po zamachu w Sarajewie (28 czerwca 1914 r.) na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda obszar Bośni i Hercegowiny, gdzie dochodziło do spisków i wrzenia już od 1908 r., stanie się areną wypadków wojennych. (3) Wieży kuścioła Elżbiety – żołnierze oczekujący na wyjazd na dworcu Czerniowieckim żegnali Lwów, spoglądając na widoczne dobrze z tego punktu trzy wielkie wieże kościoła św. Elżbiety, który stał na placu Solarni, u zbiegu ulic Leona Sapiehy i Gródeckiej. Kościół ten był wielką świątynią w stylu romano–gotyckim, ukończoną w 1912 r. (4) Gdy mni zgładzi jakiś Serb – żołnierze wysyłani na front bałkański mieli podjąć walkę głównie z Serbami, ponieważ 26 lipca 1914 r. rząd austro–węgierski zerwał stosunki dyplomatyczne z Serbią, ogłosił częściowo mobilizację, a 28 lipca wypowiedział Serbii wojnę. (5) Dzieś daleku na Bałkani – na Bałkany kierowano pierwsze zmobilizowane austriackie oddziały wojskowe. Wariant 12 W dzień dyszczowy i punury z Cytadeli idą Góry(1) szyrygami lwoski dzieci idu tułać si pu świeci. Idu, idu na Warszawy(2), pójdu, pójdu w boji krwawy, /bu już na nich tam czeka straszny wróg, a winc prowadź, prowadź Bóg!/bis Wojny z Moskwu przyszli czasy, idzim w pola, idzim w lasy, pośród wujenny udmenty, świt Ujczyzny rozpuczenty(3). Du Królestwa(4) wnet wkroczymy, ud caratu uwolnimy, /naprzód zatym wraz, w czerstwu, młodu dłoń chwytaj, braci, śmiału broń./bis Matka płaczy i zawodzi, gdy ruzstania czas nadchodzi, z żalu ściska biedny głowy, korpskomendant ma przymowy: Bońdzci dzielni wy rycerzy, brońci kraju jak należy, /austriacki hymn(5) już orkiestra gra, a winc żegnaj matku ma./bis Żegnaj siostru, żegnaj braci, wiem, ży żałuść w sercach maci, władzy płakać wam ni broniu, na kuściołach dzwony dzwoniu. Z dala widać już niestety wieży kuścioła Elżbiety(6), /ach, już zbliża si nam udjazdu czas, a win żegnam, żegnam was./bis Czemu płaczysz, ukuchana, być żułnierzym — rzecz cacana. Mundur z igły, guzik błyszczy, pół cytnara mam w turnistrzy. Patrz na megu manlichera, co tak strzela jak chulera. Wtedy luba płacz, wtedy podnuś szloch, [...] Żegnaj nam, kuchany Lwowi, wnet si o nas każdy dowi. My na wojny już idziemy i Muskala tłuc bydziemy. A ta nasza lwoska wiara puwiesi nawyt i cara. /A winc naprzód już, niech zustaji tchórz, lwoska wiaru, na bój rusz!/bis Hej, kuledzy, dajci rency! Moży was ni ujrzy wiency? Moży wrócy cienżku ranny lub dustany krzyż drywnianny? Moży ma mugiła stani hen, na leśnyj dzieś pulani? /Moży uda si, ży puwrócy zdrów i zubaczy miastu Lwów!/bis Już w wagony siadać każu, jużyś utuczony strażu, już nam w kocach chlib ruznoszu, a muzyka gra „Bartoszu”(7). Słychać gwizd lukumutywy, Boży, powrót daj szczenśliwy! /Boży, pozwól mi dożyć chwili ty, bym Ujczyzny ujrzał swy./bis Dumni wznieśmy swy sztandary, każdy młody, czy tyż stary. Zapał w duszy jemu płoni, kulom nastawimy skroni. Dla Ujczyzny każdy zgini, a krew nasza w dal pupłyni... /A winc prowadź nas, drży zy strachu wróg, do zwycienstwa prowadź Bóg!/bis [15] Objaśnienia (1) Cytadela – góra po południowej stronie lwowskiego starego miasta i śródmieścia. Na niej w latach 1852–54 Austriacy zbudowali cytadelę składającą się z ogromnego gmachu koszar i czterech potężnych bastionów. (2) Idu, idu na Warszawy – rozpoczęcie ofensywy austriackiej przeciw Rosji na obszarze między Wisłą a Bugiem 23 sierpnia 1914 r. oznaczało dla Polaków w pierwszym okresie wojny możliwość szybkiego spełnienia marzeń o niepodległości. Te marzenia odzwierciedla treść piosenki – wymarsz oddziału lwowskiego na Warszawę z nadzieją na wyzwolenie stolicy i Polski. (3) Wojny z Moskwu przyszli czasy [...] świt Ujczyzny ruzpuczenty – oczekiwana wojna z Rosją, głównym zaborcą Polski, oznaczała w powszechnym wówczas mniemaniu odrodzenie państwa polskiego. (4) Królestwo – tj. Królestwo Polskie, tzw. Królestwo Kongresowe, utworzone decyzją kongresu wiedeńskiego (1815) z ziem Królestwa Warszawskiego (bez Poznańskiego) jako monarchia połączona unią realną z Rosją. Po upadku powstania listopadowego zostało wcielone do imperium rosyjskiego (1832), po upadku powstania styczniowego straciło ostatecznie odrębnośc, otrzymując nieoficjalną nazwę Kraju Nadwiślańskiego. Opuszczenie ziem Królestwa Polskiego przez wojska rosyjskie w 1915 r. i początek okupacji niemieckiej zamykają stuletnie dzieje Królestwa. (5) Austriacki hymn – hymn państwowy cesarstwa austriackiego z muzyką J. Haydna. W języku polskim zaczynał się od słów: „Boże ochroń, Boże wspieraj nam cesarza i nasz kraj...”. (6) Wieży kuścioła Elżbiety – żołnierze oczekujący na wyjazd na dworcu Czerniowieckim żegnali Lwów, spoglądając na widoczne dobrze z tego punktu trzy wielkie wieże kościoła św. Elżbiety, który stał na placu Solarni, u zbiegu ulic Leona Sapiehy i Gródeckiej. Kościół ten był wielką świątynią w stylu romano–gotyckim, ukończoną w 1912 r. (7) A muzyka gra „Bartoszu” – tj. marsza z okresu powstania kościuszkowskiego: „Bartoszu, Bartoszu, oj nie traćwa nadziei!”. Wariant 13 Każdy sercy ledwu biji, rozkaz jest: Na Oslawiji!(1) Każdy prendku si ubira, łapi swegu manlichira. Szarży(2) bioru handgranaty, trzeba Włochum sprawić baty. /Jak zabrakni kul, to bagnety w ruch, bu z nas każdy przeci zuch./bis Włochy walu granatami, pan purucznik biegni z nami. Tyraliery rozwijamy i granaty dobywamy. Dalij naprzód, bo Włoch biji. Trzeba odbić Oslawiji! /Hurra, chłopcy, wraz! Ilu jest tu nas bu Włoch du ukopu wlaz./bis Wygnaliśmy zy stylunku Włochów,co proszu ratunku, W góry rency wystawiaju, krzyczu, ży si już puddaju. Ali my ich ni słuchamy inu dalij ubrabiamy. /Kilkudziesiunt tak Włochów złapanu, do Gorycy(3) pusłanu./bis Przez trzy nocy my ni spali i mynażu ni dustali. Wciogli rejwach robiu taki wszystki zy Lwowa chłupaki. Gdy przychodzi ablyzunyk, lażdy rzuca swój dykunuk /i z radości w rzond staju pu cztery, bu idu na kwatery./bis [15] Objaśnienia (1) Oslawija – wzgórze we wschodniej części pogranicza monarchii austro–węgierskiej i Włoch. Niezbyt znany włoski punkt strategiczny w wojnie, do której Włochy przystąpiły 23 maja 1915 r. po stronie Ententy. W lecie 1915 r. oddziały lwowskiego 30 Pułku Piechoty Austriackiej dostały się na front włoski. Atak na wzgórze Oslawija musiał być jednak pamiętnym wydarzeniem dla uczestników walk, skoro stał się tematem piosenki. (2) Szarży – tj. „oficerowie i podoficerowie”. (3) Goryca, właśc. Gorycja – miasto nad Soczą w północnej części ówczesnego pogranicza Austro–Węgier i Włoch; podczas walk kilkakrotnie przechodziło z rąk do rąk. Wariant 14 W dzień czyrwcowy i słuneczny wraca hufic nasz waleczny(1), łza radości błyszczy w oku, już Łyczaków(2) na widoku. Już zwycienstwa graju surmy, bo pubity Moskal durny /i już wita nas nasz rudzinny próg, zewszund pierzcha zbity wróg./bis Ludu przeciw idzi wieli, pan Rutoski sam na czeli, trzensi brodu, kiwa głowu, długu wita nas przymowu(3). Potym woła miejski straży, wina, piwa dawać każy. /Piji bractwu wienc, aż si wali w rów, bu ujrzeli znowu Lwów./bis A car w Moskwi wściekły skaczy, rency łami, krzyczy, płaczy, jak maleńki dziecku kwili, ży na głowy gu pubili. Próżnu tuli gu carowa, on wcionż krzyczy: Ja chce Lwowa! /Krzyczży sobi zdrów, koniec z tobu już, ty, batiaru, z Polski kusz!/bis [15] Objaśnienia (1) W dzień czyrwcowy i słuneczny wraca hufic nasz waleczny – na skutek ofensywy austriackiej, rozpoczętej w maju 1915 r. na froncie wschodnim z Rosją, wojska rosyjskie 22 czerwca 1915 r. opuściły Lwów; w tym samym dniu do miasta wkroczyły wojska austriackie, a wśród nich oddziały 30 Pułku Piechoty. (2) Łyczaków – wschodnia dzielnica Lwowa. (3) Pan Rutoski [...] długu wita nas przymowu – Tadeusz Rutowski (1850–1918), galicyjski działacz polityczny, poseł na sejm galicyjski i do parlamentu austriackiego, długoletni wiceprezydent i później prezydent Lwowa. Wariant 15 W dzień czyrwcowy i słuneczny wraca hufic nasz waleczny(1), łza radości błyszczy w oku, już Łyczaków(2) na widoku. Już zwycienstwa graju surmy, bo pubity Moskal durny /i już wita nas nasz rudzinny próg, zewszund pierzcha zbity wróg./bis Ludu przeciw idzi wieli, pan Rutoski sam na czeli, trzensi brodu, kiwa głowu, długu wita nas przymowu(3). Potym woła miejski straży, wina, piwa dawać każy. /Piji bractwu wienc, aż si wali w rów, bu ujrzeli znowu Lwów./bis A car w Moskwi wściekły skaczy, rency łami, krzyczy, płaczy, jak maleńki dziecku kwili, ży na głowy gu pubili. Próżnu tuli gu carowa, on wcionż krzyczy: Ja chce Lwowa! /Krzyczży sobi zdrów, i z rozpaczy wódkę goli, że gu zerżnuł Böhm-Ermolli(4)./bis [15] Objaśnienia (1) W dzień czyrwcowy i słuneczny wraca hufic nasz waleczny – na skutek ofensywy austriackiej, rozpoczętej w maju 1915 r. na froncie wschodnim z Rosją, wojska rosyjskie 22 czerwca 1915 r. opuściły Lwów; w tym samym dniu do miasta wkroczyły wojska austriackie, a wśród nich oddziały 30 Pułku Piechoty. (2) Łyczaków – wschodnia dzielnica Lwowa. (3) Pan Rutoski [...] długu wita nas przymowu – Tadeusz Rutowski (1850–1918), galicyjski działacz polityczny, poseł na sejm galicyjski i do parlamentu austriackiego, długoletni wiceprezydent i później prezydent Lwowa. (4) Böhm-Ermolli – generał, dowódca oddziałów austriackich, które 22 czerwca 1915 r. zajęły Lwów. Informacje dodatkowe Anonimowy utwór napisany do melodii pochodzącej z operetki Leo Falla (1873–1925) Księżniczka dolarów (Die Dollarprinzessin – prapremiera wiedeńska w 1908 lub 1909 r., po aneksji Bośni i Hercegowiny przez Austrię[1]. W historycznym kalendarium akcesja była następstwem X wojny rosyjsko-tureckiej, która trwała w latach 1877–1878. Austro-Węgry podpisały z Rosją umowę o neutralności zbrojnej w razie konfliktu z Turcją w zamian za prawo do terytorialnego przyłączenia wspomnianych krajów bałkańskich[11]. W ramach powszechnej mobilizacji 30 Pułk Piechoty Austriackiej, w którym służyli głównie lwowiacy („Lwowskie Dzieci”) wyruszył 26 lipca 1914 r. na front bałkański. Piosenka opiewa ten właśnie moment[10],[15]. Piosenkę ułożył anonimowy piechur, który zachował w pamięci pożegnania z rodziną i charakterystyczny widok wież kościoła św. Elżbiety, posadowionego na dziale zlewisk Bałtyku i Morza Czarnego we Lwowie[9]. 23 sierpnia 1914 r. rozpoczęła się wielka ofensywa austriacka przeciw Rosji, która dawała szansę szybkiego odzyskania niepodległości Polski. Ze Lwowa wyruszył silny oddział w celu wzięcia udziału w uderzeniu na Warszawę. Ten fakt opiewa druga wersja piosenki (por. 9 wariant tekstu). Trzecia wersja tekstu z czerwca 1915 r. dotyczy powrotu 30 Pułku do miasta. We wszystkich wersjach niektóre zwrotki powtarzają się lub minimalnie różnią. Opierając się na wersji pierwszej, dodajemy te zwrotki, które wnoszą nowe fakty. Piosenka zawiera bogaty opis wydarzeń historycznych i obyczajowych, niezwykle charakterystycznych dla tamtych czasów. Jest to pierwsza piosenka dotycząca wybuchu I wojny światowej (28 lipca 1914 r.). Dla oddania kolorytu pierwszą zwrotkę publikujemy w gwarze lwowskiej, tzw. „bałaku”[10]. W tekście znajdują się również akcenty z wyprawy do Bośni, np. „na granicy Czarnogórza”, „zgładzi jaki Serb”. Po wybuchu wojny, wielokrotnie przerabiana piosenka została rozpowszechniona przez lwowiaków walczących w różnych formacjach, którzy dopisywali kolejne warianty oraz zwrotki[1]. Według Andrzeja Nazara, pieśń jest wyraźnym przykładem przenikania do polskiej muzyki elementów rosyjskich i powstała na bazie melodii Wołga, Wołga w czasie walk o Lwów w 1918 r[8]. Kultura lwowska to element świadomości patriotycznej, który należy szczególnie pielęgnować. Historyczne korzenie oraz wspólna tradycja powinny być podtrzymywane przez stały kontakt ze spuścizną pozostawioną na terenach należących w przeszłości do Rzeczpospolitej. Poprzez pieśni takie jak np. Marsz dzieci lwowskich wspólnota polsko-litewska jest stale żywa i przypomina rodakom o braciach na Ukrainie[12]. Pierwsza zwrotka piętnastego wariantu tekstu powstała już w kwietniu 1915 r. i była śpiewana w Piotrkowie Trybunalskim dla podniesienia ducha po upadku Przemyśla. Wkrótce po zajęciu Lwowa w czerwcu 1915 r. przez wojska austriackie powstały 2 dalsze zwrotki piosenki i w tej formie trafiła ona do Legionów Polskich[15]. por.: Piątek-Herwinówna Antonina, Śpiewnik wojenny 1915/16, s. 47–50 (pt. Pożegnanie); Migo Jan, Śpiewnik wojenny… Zebrał… Kraków 1916, s. 35–36 (pt. Śpiew „Dzieci Lwowskich” 30 pp); Barański Franciszek, Jak to na wojence ładnie. Pieśni żołnierskie i legionowe 1914–1919, Lwów, Warszawa [1919], s. 17[1]. |