Wariant 1
Północ już była, gdy się zjawiła
nad bliską doliną jasna łuna,
którą zoczywszy i zobaczywszy
krzyknął mocno Wojtek na Szymona:
Szymonie kochany,
znak to niewidziany,
że całe niebo czerwone!
Na braci zawołaj, niechaj wstawają,
Kuba i Mikołaj niech wypędzają
barany i capy,
owce, kozły, skopy
zamknione.
Na te wołania z smacznego spania
porwał się Stach z Grześkiem i spadł z broga,
Maciek truchleje, od strachu mdleje,
woła: Uciekajcie, ach, na Boga!
Grześko żebro złomał,
Stach na nogę chromał,
bo ją w kolanie wywinął.
Oj oj oj oj oj oj — Pawełek woła —
uciekaj, dlaboga, gore stodoła,
pogorzały szopy
i pszeniczne snopy,
jagnięta.
Leżąc w stodole, patrząc na pole
ujrzał Bartos stary anioły,
którzy wdzięcznymi głosami swymi
okrzyknęli ziemskie padoły:
Na niebie niech chwała
Bogu będzie trwała,
a ludziom pokój na ziemi.
Pasterze, wstawajcie, witajcie Pana,
pokłon Mu oddajcie, wziąwszy barana,
skoczno Mu zagrajcie,
głosy zaśpiewajcie
zgodnymi. [1]
Wariant 2
Północ już była,
gdy się zjawiła
nad lwowską doliną
jasna łuna.
którą zoczywszy
i podskoczywszy
krzyknął głośno sierżant
na leguna(1):
Kaziku kochany,
nie bądźże zaspany,
bierz prędko karabin,
wal na alarm.
Patrz tam od zachodu
znów wieś się pali,
a tu ode wschodu
znów Rusin wali.
Załoga niech wstanie
i zaraz tu stanie
gotowa.
Wnet się zebrali
i w mig pognali
tam, gdzie ostry atak
wróg rozpoczął.
Porucznik wskazał,
potem rozkazał
kontratak i naprzód
pierwszy skoczył.
Na bagnety poszli,
do okopów doszli
i z furią rzucili
się na wroga.
Hura, hura, naprzód!
nasi wołali.
Rusini widząc to
zaraz wyrwali,
broń wszyscy rzucili,
rannych zostawili,
heroje(2).
Atak odparty,
czuwają warty,
wiara zaś w oborze
się zebrała.
I po wojańsku
i chrześcijańsku
przy żłobie kolędy
odśpiewała:
Jezusie nasz miły,
dodajże nam siły
w tej wielkiej potrzebie
kresowej.
Spraw, by nam Ojczyzna
cała powstała
i by przodków puścizna
nam się ostała!
Bronić jej będziemy,
to ci ślubujemy,
nasz Boże! [4]
Objaśnienia
(1) Legun – potoczna nazwa legionisty.
(2) Heroje – z ukraińskiego „bohaterzy”. Tu w znaczeniu pogardliwie przeciwstawnym „tchórze”.
Melodię tej pastorałki podaje dopiero Mioduszewski (Pastorałki i kolędy, 1843), dziś jednak śpiewana jest inna, której źródła nie umiemy wskazać.
Tekst pojawia się w II części kantyczki karmelitańskiej Chybińskiego oraz w drukowanych Kantyczkach Szlichtyna z 1785 roku; liczy tam 6 zwrotek – podajemy 3 pierwsze[1].
Drugi wariant tekstu jest kolędą lwowskich żołnierzy z okresu wojny polsko-ukraińskiej (Boże Narodzenie 1918)[4].