Utwór
 
Osoba
 
Zespół
 
Serie
 
 
Publikacja
 
Rękopis
 
Instytucja
Szukaj
[Jak korzystać?]

[Więcej] Czy wiesz...

który idol lat 60-tych debiutował występem plenerowym na imprezie z okazji rocznicy budowy Nowej Huty?

[dowiedz się]

Utwór (ostatnia modyfikacja: 2018-04-10 21:34)
Żółte kalendarze

Tytuł

Żółte kalendarze

Yellow calendars (tytuł angielski)

Autor słów

OsobaMiller Jerzy

Autor muzyki

OsobaKorzyński Andrzej

Data powstania

1965

1Wariant:Tekst utworu

Czy znasz morza brzeg,

bez poszumu fal?

Czy znasz rzeki nurt,

Co nie płynie w dal?

Czy znasz? Jeśli nie,

to dlaczego chcesz zatrzymać

Prąd rzek, szum fal

Twoje łzy, mój płacz?

Żal nic tu nie pomoże,

łzy twoje i mój płacz!

Nikt nie uciszy morza,

nie zatrzyma biegu fal.

Czy znasz taki wiatr,

co w bezruch trwa?

Czy znasz taką noc,

która nie ma dna?

Czy znasz taki dzień,

co nie kończy się zmierzchaniem?

Gdy sen ma przyjść,

słyszę znów twój głos:

„Wróć do krainy marzeń,

gdzie zawsze wiosna trwa!

Spal żółte kalendarze,

Żółte kalendarze spal! [4]

Informacje dodatkowe

Andrzej Korzyński pobierał nauki w warszawskim konserwatorium. To były poważne studia, na wydziale kompozytorskim i dyrygentury. Zajęty interpretacją skomplikowanych partytur OsobaBeethovena i OsobaMozarta, był jakby dźwiękochłonną szybą oddzielony od rzeczywistości. Do czasu. Najpierw poznał uroki życia estradowego. Zaproponowano mu wakacyjne akompaniowanie kabaretowi Manekin. To był grupa aktorów z teatru STS, która zdobyła nawet sporą popularność. Jednak tsunami, które miało „przemeblować” życie kompozytora nastąpiło w 1963 r. w Paryżu, dokąd wybrał się z przyjacielem swoim, Andrzejem Żuławskim. Tam kupił płytę Raya Charlesa i jak sam powiada jak się człowiek na ten haczyk dał złapać, to go potem ciągnęli, aż wyciągnęli na brzeg.

Owym brzegiem miał się okazać założony przez Korzyńskiego zespół ZespółRicercar 64. Dziwny był to twór. Łączył stylistykę muzyki poważnej z synkopowanymi rytmami. Utwory brzmiały jakby były granymi na klawesynie preludiami, ale w big beatowym stylu.

Drugi haczyk na Andrzeja Korzyńskiego zarzucił profesor Kurkiewicz z Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej. Otóż miał on kontakt z władzami Zrzeszenia Studentów Polskich, a te szukały kandydata na szefa radiowego „Studenckiego Magazynu Muzycznego”. Propozycję złożono naszemu bohaterowi, a on z niej skorzystał. Lansował więc początkujące studenckie gwiazdy, ale mając do dyspozycji studio, mógł „zaoszczędzić czas”, na tyle, aby zmieścić nagrania swojego zespołu. Nagrania, które wkrótce zaczęły pojawiać się na antenie. Chętnie korzystali z nich tak zwani „oprawcy muzyczni”. Były to bowiem utwory instrumentalne, stonowane, nie dominujące nad treścią audycji. Z drugiej strony na tyle charakterystyczne, że stały się łatwo rozpoznawalne. I popularne.

Jak się stały popularne – mówi Andrzej Korzyński, zaczęły się namowy, żeby może jakiegoś wokalistę dokooptować. Z racji swojej pracy często odwiedzałem festiwale i przeglądy studenckie. Teraz oprócz rejestrowania ich na taśmie doszło poszukiwanie solisty. No i tak się złożyło, że w Lublinie usłyszałem OsobaPiotrka Szczepanika. Śpiewał piosenkę „Kolega słońce” i był tak fantastyczny, tak odbiegał od innych wykonawców, tak fajnie wyglądał, do tego ta jego liryka w głosie, oszczędność w gestach. No wyróżniał się zdecydowanie. Powiedziałem mu, że mam taki zespół, okazało się, że wiedział o co chodzi i szukam wokalisty. I, czy jak miałbym dla niego piosenkę, to czy by ją zaśpiewał.

Z kronikarskiego obowiązku należałoby napisać, że Piotr Szczepanik trochę inaczej to spotkanie zapamiętał. Według niego miało ono miejsce w Zagrzebiu, na festiwalu teatrów studenckich i nie zakończyło się żadną propozycją ze strony „Korzenia”. Co by nie mówić kompozytor jednak upatrzył sobie pana Piotra i rozpoczęło się poszukiwanie repertuaru.

Miałem taki utwór instrumentalny z wokalizą, którą wykonywała Marta Przybora (Córka Jeremiego – przyp. red.). – mówi Andrzej Korzyński, kiedy trafił na antenę zaczepił mnie OsobaWitek Pograniczny i mówi

– słuchaj to jest świetny materiał na piosenkę. Tu jest taki poeta nazywa się Jurek Miller, poznam was z sobą, pogadajcie.

Pogadali, poeta dostał „rybkę” i przyniósł tekst, który... nie zachwycił kompozytora.

Na początku – wspomina wydał mi się taki za mało „piosenkowy”. Mało traktował o miłości, jakiś taki był smutnawo-sentymentalny. Potem jednak przekonałem się, że jest w nim głęboka treść, że mówi o przemijaniu, o tym, żeby nie żyć przeszłością, żeby patrzeć w przód, nie oglądać się za siebie. Zresztą zderzony z tą nostalgią, jaką miał w głosie Piotr, okazał się być absolutnie „na miejscu”.

Piotr Szczepanik: kiedy zadzwonił Andrzej miał dla mnie dwie propozycje. Oprócz „Żółtych kalendarzy” mieliśmy nagrać „UtwórZabawę podmiejską”. Przyjeżdżałem do Warszawy i na ul. Poznańskiej przy fortepianie szlifowaliśmy interpretację. Lubię pracę z kompozytorem, a ta naprawdę wiele mi dała. Do nagrania doszło w radiowym studio na Myśliwieckiej, pamiętam dokładną datę, 4 stycznia 1965 r.

Już w studio – mówi Andrzej Korzyński, powiedziano nam, że to jest niezłe i znacznie odbiega od tego co się na co dzień gra. OsobaWitek (Pograniczny) wziął utwór do Radiowej Piosenki Miesiąca i pamiętam te wory z głosami, które zalegały redakcję po sufit, przerażenie, że trzeba to zliczyć. Do tamtej pory przychodziło kilka tysięcy głosów, a tu nagle na same „Kalendarze” wysłano… 60 tysięcy listów.

I tak zaczęła się kariera Piotra Szczepanika i piosenki, która w noworocznym okresie od lat namawia:

wróć do krainy marzeń, gdzie zawsze wiosna trwa[2].

Występuje na fonogramach

pokaż wszystkie

 
Copyright © 2007-2011 Biblioteka Polskiej Piosenki • Ostatnia aktualizacja: 2018-07-26 21:59
powered by Athenadeign by TreDo
Odsłon od Listopada 2007
92709001

Odwiedzin od Grudnia 2010
73405527
Korzystanie z zamieszczonych na stronie internetowej utworów (w szczególności tekstów piosenek i nut) i ich opracowań, w całości lub jakichkolwiek fragmentach, jest dozwolone wyłącznie w zakresie własnego użytku osobistego w sposób nienaruszający normalnego korzystania z utworu lub słusznych interesów twórcy. Zakazane jest korzystanie lub/i rozporządzanie opracowaniami, przeróbkami i modyfikacjami utworów zamieszczonych na stronie internetowej. W szczególności zakazane jest wykorzystywanie zamieszczonych na stronie internetowej utworów lub/i ich fragmentów, w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób, w celach zarobkowych.

Biblioteka Polskiej Piosenki dąży do popularyzacji i utrwalenia wiedzy o polskiej piosence historycznej i współczesnej. Jako instytucja publiczna stara się utrzymać najwyższe standardy zgodności z obowiązującym w Polsce prawem. Biblioteka nie czerpie żadnych korzyści z podejmowanych przedsięwzięć - kieruje się dobrą wolą. Szacunek do pracy Twórców, Autorów i Artystów jest jedną z fundamentalnych zasad funkcjonowania Instytucji. Jeżeli umieszczenie tekstu utworu jest sprzeczne z czyimiś prawnymi lub osobistymi interesami - uprzejmie prosimy o kontakt przy pomocy znajdującego na górze strony formularza lub przy pomocy poczty elektronicznej. Tekst zostanie bezwzględnie usunięty.

Strona Biblioteki Polskiej Piosenki wykorzystuje tzw. pliki cookie do zliczania unikatowych odwiedzin oraz przechowywania informacji o historii odwiedzonych rekordów Biblioteki Cyfrowej. Pliki cookie nie są przechowywane po zamknięciu sesji przeglądarki. Odwiedzający może zmienić ustawienia plików cookie korzystając z odpowiednich okien ustawień swojej przeglądarki.
To jest archiwalna odsłona strony i bazy CBPP.